Niedziela na Helu – z wizytą na początku (i końcu) Polski

Niedziela – dla wielu dzień odpoczynku i relaksu. Dla nas? Kolejna pełna wrażeń wyprawa! Tym razem udaliśmy się na Półwysep Helski, do miejscowości Hel – miejsca wyjątkowego, określanego przez mieszkańców jako POCZĄTEK POLSKI, a dla przyjezdnych… KONIEC POLSKI.

Po raz kolejny towarzyszył nam niezastąpiony przewodnik, Pan Piotr, który z pasją opowiadał o historii regionu i zaprowadził nas aż na sam koniec cypla – tam, gdzie dalej już iść się nie da. Hel, otoczony z trzech stron wodami Bałtyku, to najbardziej „morskie” miasto Polski. Nazwa „Hel” w języku staropolskim oznaczała „wydmę, pustkowie, cypel” – i rzeczywiście, jest tu coś dzikiego i niepowtarzalnego.

W programie nie mogło zabraknąć wizyty w słynnym Fokarium Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego, które działa od 1999 roku. Placówka prowadzi badania nad odbudową kolonii foki szarej w południowym Bałtyku. Mieliśmy okazję zobaczyć porę karmienia fok i ich „występy” – prawdziwa atrakcja!

Tuż obok znajduje się Muzeum Rybołówstwa, z którego podziwialiśmy wspaniałe widoki na Bałtyk i Zatokę Pucką. W muzeum podziwialiśmy też prawdziwą perełkę – makietę latarni morskiej wyklejoną z 26 000 bursztynów, wpisaną do Księgi Rekordów Guinnessa!

Pogoda dopisywała niemal do końca – ulewa dopadła nas dopiero w drodze powrotnej, gdy już wygodnie siedzieliśmy w autokarze. Zmęczeni, ale zadowoleni, wróciliśmy na kolację. Wieczorem nie zabrakło kolejnych emocji – podczas odprawy zaśpiewaliśmy gromkie „Sto lat!” naszemu Jubilatowi, Mikołajowi. A potem – jak na grzeczne dzieci przystało – udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.

Wioletta Olejnik

Dyrektor Szkoły Podstawowej

im. Henryka Sienkiewicza w Jaczowie